Valentin Murek z żoną Elisabeth oraz córkami: Marthą, Gertrudą, Teodozją oraz Heleną. W niedługim czasie Elisabeth zmarła w wieku 28 lat pozostawiając Valentina samego z czterema córkami.
Johann Broj w wojsku pruskim.
Józef Papkalla w wojsku powczas I wojny światowej.
Julia Bartyla (oma), Marta Bartyla i Anna Bartyla
Chór "Gwiazda"
Jedną z najchlubniejszych kart w dziejach Groszowic był założony w 1920 r. chór "Gwiazda". Wszedł on w skład okręgu opolskiego Związku Śląskich Kół Śpiewaczych i już 25 października z inicjatywy dyrygenta Fabiana Hajduka zorganizował u siebie pierwszy zjazd, w którym uczestniczyło 11 zespołów. Ten wspaniale zapowiadający się rozwój groszowickiego chóru zahamowany został przez akcje bojówek niemieckich w czasie kampanii. Napięcie polityczne po powstaniach spowodowane niemieckimi represjami, nie pozwoliło od razu na podjęcie działalności. Dopiero po ogłoszeniu Konwencji Genewskiej i utworzeniu w lutym 1923 r. na Śląsku Opolskim Związku Polaków w Niemczech wznowiło w Opolu swoją działalność Towarzystwo Śpiewacze "Lutnia" i powstał chór męski "Echo". Chóry te wykazały dużą aktywność w popularyzacji polskiej pieśni, o czym świadczą liczne imprezy organizowane z ich inicjatywy i przy ich udziale w Opolu oraz okolicznych wioskach. Z szeregów "Lutni" i "Echa" wyszli śpiewacy i dyrygenci, którzy ponownie zaczęli prowadzić podopolskie chóry, a wśród nich od 1924 r. groszowicką "Gwiazdę". Po Fabianie Hajduku jej dyrygenturę objął Jan Witt, a później w różnych okresach chór prowadzili: Jan Rychel, Stefan Cyrys, Otmar Pieczka i Franciszek Buchta.
W momencie powstania chór liczył 32 członków, a pierwszym jego prezesem został Franciszek Buchta. Dyrygentem w tym czasie był wspomniany już F. Hajduk, a zarząd tworzyli: Piotr Zielonkowski, Maria Marszołek, Zofia Buchta, Jozef Witula, Józef Bortuś, Franciszek Kurpierz, Jan Szynk, Teodor Szynk i Jadwiga Gral. Próby odbywały się w sali restauracji Jana Datki w Groszowicach, który mimo szykan władz pruskich, a później hitlerowskich zawsze swój lokal udostępniał członkom chóru. W latach 1924 - 1926 chór groszowicki prowadził działalność lokalną, a doskonaląc się w śpiewie pracował jednocześnie nad stworzeniem miejscowego teatru amatorskiego. 11 kwietnia 1926 r. na Zjeździe Kół Śpiewaczych w Gliwicach Filip Swierc z Groszowic reprezentujący "Gwiazdę", zgłosił przystąpienie chóru do Związku. Od tej chwili został on oficjalnie zarejestrowany przez Związek Polaków w Niemczech i mógł otrzymać subwencje na swoją działalność. Już w 1927 r. groszowicka "Gwiazda" odbyła z przerwami 12 lekcji dając 1 występ. Równocześnie rozpoczęła swoją działalność Kongregacja Mariańska organizując się we własnym kole śpiewu. W tym też roku Związek Polaków w Niemczech ogłosił lipiec miesiącem pieśni polskiej. Z tej to okazji zarządzono zorganizowanie dwóch wieczorów, jednego w Groszowicach, a drugiego w Raciborzu. Ich organizacją zajął się Związek Polskich Kół Śpiewaczych Okręgu Opolskiego. Do Groszowic zaproszono: Zbiorowy Chór Górnośląski, chór kościelny z Zabrza i Chór Kongregacji Mariańskiej Panien Polskich. Święto pieśni odbyło się 24 lipca 1927 r. w sali Jana Datki. Za odśpiewanie pieśni pt. "Wesele Sieradzkie", "Gwiazda" zajęła drugie miejsce. 13 listopada 1927 r. chór zaprezentował się jeszcze raz na Zjeździe Kół Śpiewaczych w Gliwicach. Wzrastał więc poziom artystyczny i popularność groszowickiej "Gwiazdy". Niemal co roku odbywały się zjazdy i uroczystości, w których chór uczestniczył. We wsi tworzył centrum życia kulturalnego, organizując Dni Pieśni oraz zabawy taneczne. Chór również patronował miejscowemu teatrowi i obchodom okolicznościowych rocz nic oraz świąt. Jak ogromne miało to znaczenie dla umocnienia życia polskiego w Groszowicach niech świadczy choćby uroczystość Dnia Matki zorganizowana 14 czerwca 1931 r. Obok występu chóru "Lutnia" z Opola i deklamacji wierszy, z patriotycznym przemówieniem wystąpił przedstawiciel Związku Polaków w Niemczech Stefan Wesołowski z Berlina. Wyjaśnił on w kilku zdaniach kim jest Matka Polka i jakie jest jej zadanie. Stwierdził iż każda Matka (...) musi pod obecnym panowaniem stawić czoła w walce o byt dziecka i o jego duszę. Pracę tę utrudniają niesumienni księża, szkoły, towarzystwa, otoczenie i bieda materialna. Wszystko stara się dziecko wyrwać z otoczenia, w którym dotąd bywało i wyrwać mu tradycje ojców, jego język ojczysty i gwałtem zgermanizować oraz wydrzeć mu wiarę katolicką. Matka Polka chronić będzie dziecko przed zgubnymi wpływami otoczenia i prądów politycznych. Taką Matkę cenić należy".
Młodzi mieszkańcy Groszowic, żyjąc atmosferą lokalnych uroczystości, z niecierpliwością oczekiwali momentu założenia własnej polskiej organizacji młodzieżowej, a liczba członków chóru w tym czasie znacznie wzrosła wyprzedzając liczebnie inne okoliczne zespoły.
Jednym z poważniejszych występów groszowickiej "Gwiazdy" był udział w zorganizowaniu 23 VI 1935 r. w Bytomiu, Jubileuszowym Zjeździe Związku Kół Śpiewaczych na Śląsku Opolskim. Chór wystąpił z pieśnią "Cztery lata wierniem służył" do melodii ludowej Franciszka Nowiejskiego, zajmując 12 miejsce. Wiadomości o chórze z ostatnich lat jego działalności są bardzo skąpe. Liczba członków wahała się od 18 w 1935 r. do 32 w latach 1936 - 1937. Początkowo opiekunem, a później nieodłącznym sympatykiem zespołu był uwielbiany przez młodzież ksiądz Franciszek Rudzki proboszcz parafii w Groszowicach. Za jawne przyznawanie się do polskości niemieckie władze kościelne usunęły księdza z funkcji proboszcza i zakazały odprawiać nabożeństwa przy wiernych. Podczas "cichej" mszy świętej, odprawianej przez ks. Rudzkiego, w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, wszyscy chórzyści, dając wyraz swojej solidarności z księdzem patriotą śpiewali w czasie trwania całego nabożeństwa kolędy polskie. Chór przetrwał do 1939 r.
Plebiscyt w Groszowicach
Jednym z istotnych elementów, znamionujących polskie życie kulturalne w Groszowicach było założenie koła teatru amatorskiego. Tworzyła go młodzież męska i żeńska z chóru "Gwiazda" oraz Związku Polskiej Młodzieży Katolickiej. Koło prezentowało jeszcze jeden rodzaj rozrywki, rozszerzając i wzbogacając chór o nowe formy pracy. Pierwsze próby rozpoczęto na lekcjach śpiewu w sali u Jana Datki.
13 stycznia 1924 r. odbyła się pierwsza premiera. Odegrano wówczas sztukę pt. "Bursztyny Kasi". Od tego czasu każde polskie słowo, padające ze sceny stwarzało okazję do demonstrowania polskich przekonań, wzbogacało duchowo i patriotycznie przybyłych słuchaczy oraz wzmacniało narodową świadomość.
Już następnego dnia po premierze amatorski teatr z Groszowic wyjechał na gościnne występy do Maliny. Do Groszowic z kolei z pierwszym przedstawieniem przyjechał teatr z Wójtowej Wsi, wystawiając sztukę "Zemsta Cygana". Nie sposób przytoczyć wszystkich tytułów wystawionych sztuk i dokładnego repertuaru z wyszczególnieniem miejscowości, w których występowano. Wiemy jednak z prasy, że okoliczne kółka teatralne często zmieniały swoje miejsce przedstawień. Warto odnotować również fakt założenia przez Kongregację Mariańską w Groszowicach własnego teatru, który wystąpił między innymi w Przyworach. Brak jednak materiałów nie pozwala na dokładną analizę działalności Kongregacji. Sukcesy teatralne w Groszowicach sprawiły, iż ich mieszkanka Maria Zielonkowska została wybrana kierownikiem Kółka Teatralnego w Opolu.
Katarzyna Piechota i Zofia Witola z koleżanką
Wesele Marii Broj i Józefa Papkalla.
Walenty Matuschek z córką Teodozją.
Johann, Alojz, Paul i Stefan Broj. Trzech z braci zginęło podczas II wojny światowej.
Pielgrzymka mieszkańców Groszowic, Maliny i Grudzic na Jasną Górę
Ślub Anny i Karola Piechota
Kongregacja Mariańska
Wesele Marii Mróz i Alojza Świerc.
Maria Papkalla.
Dzieci z Groszowic na kolonii w Dobrowlanach (obecnie Ukraina)
Ślub Johanna i Katariny Piechota
Piotr Piechota - dziadek Aliny Grzesik
Na zdjęciu lewym: Rodzina Loch. Od lewej siedzą Gertruda, matka Franciszka, Paweł - najmłodszy, ojciec Antoni oraz Hanys (Jan) najstarszy. Od lewej stoją Piotr, Albert, Józef, Franz, Maria. Na zdjęciu prawym: Rodzina Loch. Od lewej siedzą Maria z córką Cecylią (Joszko), matka Franciszka. Stoją Paweł, ojciec, Katarzyna z córką Eli (żona Hanysa). Od lewej stoją Franz Joszko, mąż Marii, Gertruda, jej mąż Tomasz, nieznana osoba, Franciszek, Piotr, Albert, Józef oraz Hanys (Jan).
Ślub Gertrudy Loch z Tomaszem Kornek. Pierwszy z lewej leży Paweł Loch, brat Gertrudy. Obok pary młodych siedzą rodzice Gertrudy, nad ojcem Gertrudy Anna Michalska, obok niej Franz Loch (małżeństwo), a nad Anną Piotr Loch
Groszowiczanie na rajdzie
Wesele Franciszki i Franciszka Piechota
Ślub Marty Bartyla i Piotra Piechota
Zofia i Franciszek Witola
Na lewym zdjęciu: Franciszka i Antoni Loch. Na prawym zdjęciu: Paweł Loch.
Bund Deutscher Mädel - ćwiczenia na stadionie w Opolu
Drużyna piłki ręcznej DT-Groschowitz. Od lewej Kulik, Konrad Kwoll, Karl Loos, Erich Schekierka, Franz Kurpeirs, Josef Antonczyk, Schekierka, Viktor Mobius. Siedzą - Seifert, Paul Josek, Georg Raudzis
Wiktor Siekierka
Rodzina Kozub
1 07 1938 rok - po pogrzebie Antoniego Loch, przed domem rodziny Kurc.
Groszowiczanie pracowali również w "Wagonówce"
Pielgrzymka groszowiczan na Jasną Górę
Oma Anna Piechota zd. Czoska
Drużyna z Groszowic, na boisku obok lasku przy dzisiejszej ulicy Podbornej a ówczesnej Eichendorfstrasse. Od lewej pierwszy Józef Kiełbasa, szósty Franz Linek, ósmy Wiktor (Rejbas) Siekierka, dziewiąty Leo Jaschkowitz, dziesiąty Paweł Loch.
Mama Zofii Witola zd. Piechota
Piechota, Witola, Bartek i Iwański
Pracownicy wagonowni
Na zajęciach w nowej kuchni przy szkole podstawowej
Wycieczka na Jasną Górę
Zofia Witola zd. Piechota
Żniwnioki w latach trzydziestych
Rodzina Piechota z parobkami
Na lewym zdjęciu:Maria Malossek z córkami. Po lewej Teresa a po prawej Anna, babcia Joasi Kempfert. Na zdjęciu prawym: Rodzina Malossek wrzesień 1940. Maria Malossek ze swymi dziećmi. Od lewej Anna (babcia Joanny Kempfert), Paweł, Franz oraz Teresa.
Ślub Gertrudy i Alfonsa Palmer
Święta Bożego Narodzenia w domu Welnerów
Hedwig i Gerhard Welner oraz siostry Welner z koleżanką
Holownik na Odrze
Norbert Sceplik w II klasie szkoły w Groszowicach
Rodzina Sceplik
Wydawać by się mogło, iż w spokojnych Groszowicach w czasie II wojny światowej, kiedy to na froncie ginęli mężowie, ojcowie lub bracia, poza biedą nic się nie dzieje, nie ma żadnych represji. Owszem istniało tutaj kilka obozów pracy, angielski obóz jeniecki ale tak poza tym życie toczyło się w prawie normalnym rytmie. Lecz w nazistowskich Niemczech nigdy nie było normalności, nawet dla ludzi pochodzenia śląskiego. A może szczególnie dla nich. Niestety naziści posiadali listy osób, które należały do Związku Polaków w Niemczech i osoby te były w ich zainteresowaniu. A w szczególności kiedy chodziło o osoby funkcyjne. Do takich, których dotknęły represje należała rodzina Buchtów. Kiedy Mariannę oraz Paula Buchtów wywieziono do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, niestety nie udało mi się ustalić. Ale na podstawie "księgi zgonów z Auschwitz" K.G.Saur wydanej w München - New Providence - London - Paris w 1995 roku można ustalić dokładne dane personalne oraz kiedy zginęli.
Otóż Marianna Buchta, ur. 8 sierpnia 1881 roku w Groschowitz zginęła 26 listopada 1943 roku - zanotowana pod numerem 15192/1943. Natomiast Paul Buchta, ur. 9 stycznia 1887 roku w Groschowitz zginął 3 grudnia 1942 roku - zanotowany pod numerem 42543/1942.
Według "Auschwitz Death Certificates" dodatkowo ustaliłem iż kiedy zabierano ich do Auschwitz zamieszkiwali w Szopienicach i oboje byli katolikami.
Innych nazwisk osób urodzonych w Groszowicach nie ma w tej księdze.
Anna Malossek
05 05 - Ślub Anny Malossek i Pawła Loch - dziadków Joanny i Andrzeja Nogosek
Holownik oraz zestaw barek na Odrze
Norbert Sceplik i Franciszek Świerc na tle dymiącej cementowni
Wycieczka parafialna do Kamienia Śląskiego
Piotr Goworek i Franciszek Baron
Przed szkołą podstawową
Wycieczka na Jasną Górę
Absolwenci szkoły podstawowej
Dzieci z rodzin Piechota i Witola
Na spacerze nad Odrą
Przejażdżka po Odrze łódką wypożyczoną od przewoźnika Murka
Urodziny Karola Sceplik
13-letnia Elżbieta Piechota, dzisiaj Paszkowska oraz 18-letnia Apolonia Piechota, dzisiaj Kurzok.
Dożynki. Na górze siedzi Manfred Baron, a na dole Jurek Kiełbasa.
Nikodem Siekierka w wojsku. Obok na zdjęciu Nikodem Siekierka z żoną Marią (z lewej)
Ślub Marii Miemiec z Nikodemem Siekierką
W żłobku
Rozalia, Jerzy oraz Norbert Sceplik
Norbert Sceplik i Franciszek Świerc na tle dymiących kominów cementowni
Pielgrzymka parafialna na Górę św. Anny.
Rodzina Siekierka. Małgorzata Siekierka z mężem oraz córką Heleną.
Obchody 1-go Maja
Koledzy - Gorzołka, Witola, Świerc i Kornek.
Ślub Rity i Helmuta Siekierka
Koledzy z sąsiedztwa
Zabawa karnawałowa w obecnej "Arkadii" pracowników cementowni Groszowice - rodziny Loch, Broj, Siekierka i Jaschkowitz.
Rodzina Gambietz. Od lewej - Alfons Gambietz, Margarete Gambietz (przed wojną właściciele gospody), Elisabet Rett - siostra Alfonsa Gambietz (przed wojną jej mąż był w Groszowicach dentystą), kuzynka Alfonsa Gambietz o nieznanym nazwisku, Elisabet Gambietz - mama Alfonsa (żona Augusta) oraz kolejna kuzynka Alfonsa o nieznanym nazwisku. A te dwie młode dziewczynki, to - od lewej Gabi Turek zd. Gambietz oraz Krysta Kuschek zd. Nogosek
22 czerwiec - wycieczka z Gminnej Spółdzielni w Góry Stołowe i okolice
Koledzy - od lewej Bernard Widera, Antoni Nogosek oraz Franciszek Klemens.
Na pierwszym planie Gabi Turek zd. Gambietz
30 kwiecień - Małgorzata Gorzołka, Piechaczek oraz Melski po zakończeniu kursu oraz uczestnicy zakończonego kursu kroju i szycia dla mieszkańców Groszowic
Na prawym zdjęciu u dołu bryczką z koroną żniwną powozi dziadek Marianny Kurpierz: śp. Stanisław Kurpierz, obok siedzi ciocia Stefania Kurpierz (obecnie S.M. Benedykta), mniejszy chłopczyk to tata Marianny Franciszek Kurpierz, a oglądający się do tyłu chłopiec to kuzyn taty, śp. Johann Kornek.
Wrzesień 1958 roku - dożynki groszowickie. Na ostatnim zdjęciu Ela Piechota trzyma becik, Stefania Gorzołka młoda pani, Kurpierz młody pan oraz Edyta Kurpierz
Pielgrzymka parafialna na Górę św. Anny.
Babcia Marta Miemiec oraz Maria Siekierka z synami: Leonem (3 lata) i Krzysztofem (1 rok)
Chrzest Heleny Broj. Niemowlę trzyma Maria Siekierka, obok stoją państwo Broj
Paul Czura gra na weselu
Maria Siekierka z koleżanką
Od lewej stoją Maria Siekierka, babcia Marta Broj i Irena Kondziela
Babcia Marta Broj i Maria Siekierka z dziećmi
Koledzy
Babcia Siekierka
Wesele siostry Heleny Jaschkowitz zd. Siendzielorz z ul. Katarzyny.
Nad Odrą. Drugi od lewej Tadek Mikoda, następnie Ginter Muszol, Jerzy Kiełbasa i Hubert Janikula
Nad Olszowym Stawkiem.
Franciszek Witola z kolegą
Rodzina Witola gra w skata.
Żniwniok - Johann Piechota i Jadwiga Kurpierz
Dożynki parafialne.
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej na budynku PORN, gdzie w latach międzywojennych była szkoła polska.
Przemawia p. Głowacz, były kierownik szkoły Przemawia p. Basińska
Odsłonięcia tablicy dokonuje p. Małgorzata Gorzołkowa
Wesele Cecylii I Johanna Skrzypczyk
Rodzina Sceplik i Kowol
Ślub oraz wesele Elfride Labisch i Gerharda Glomb
Powódź
Krysia Griner i Marysia Zielonkowska
Cecylia Skrzypczyk z córką Barbarą
Teodozja i Paweł Matuszek.
Groszowicki żniwniok
Uroczystość 1-go Maja
Od lewej Krzysztof Siekierka, Leon Siekierka, Małgosia Miemiec, Alfred Kondziela, Jan Miemiec, Urszula Broj, Heniek Broj i Teresa Kondziela
Agnieszka Puscz zd. Wolny pływa łodką po Odrze.
Żniwniok.
Przy fontannie obok pomnika na ul. Jana siedzą Agnieszka Puscz zd. Wolny oraz Irena Figura zd. Sieroń.
Żniwniok.
Od lewej stoją Helena Broj, Maria Siekierka i Lidia Broj
Od lewej: sklep mięsny, popularny bar zwany Pijawką oraz sklep spożywczy
Wycieczka parafialna do Krakowa
Pielgrzymka dziewcząt na Górę św. Anny, którą prowadził ks. Rudek
Lewe zdjęcie u dołu przedstawia kolegów z jednej ulicy, od lewej: Wieczorek, Jan Wolny, Sbielut, Franciszek Kurpierz.
Zabawa karnawałowa w obecnej Villa Park pracowników cementowni Groszowice. Przy stole od lewej rodziny: E. Panza, Garbela, H. Panza oraz Nogosek.
Odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci Wiktora Gorzołki
Rodzina Siekierka - Helena i Wiktor wraz z córkami Krystyną i Marią
Wycieczka emerytów i rencistów do Jeleniej Góry i Szklarskiej Poręby
Wycieczka pracowników warsztatów szkolnych z Dunikowskiego do Wilanowa
Darek Szymański i Romek Mathea
Powódź w Groszowicach
Powódź, która podtopiła okoliczne łąki.
Powódź stulecia - wystające wierzchołki drzew.
Powódź stulecia w okolicach ulicy Podbornej
Dożynki
Dożynki - główna wygrana.
Festyn sportowo-rekreacyjny na stadionie
Festyn sportowo-rekreacyjny dla dzieci i dorosłych
Wodzenie Niedźwiedzia
Przedszkole nr 22 czyli "Bajkowa Rodzina" zorganizowało Wodzenie Niedźwiedzia. Cel imprezy był bardzo szczytny, bowiem zbierano pieniądze dla przedszkolaków na Dzień Dziecka
Zapusty to okres widowisk herodowych , chodzenia przebierańców, wodzenia niedźwiedzia. Na Śląsku Opolskim kultywowana jest prastara tradycja "wodzenia niedźwiedzia". W czasie karnawału przez wsie wędrują korowody przebierańców z "niedźwiedziem". Spotkanie z nim ma gwarantować pomyślność przez cały rok. Zebrane przez przebierańców datki są przeznaczane na dofinansowanie miejscowych straży pożarnych, zespołów sportowych, szkół, przedszkoli czy organizację wiejskich zabaw. Wodzenie Niedźwiedzia polegało na tym, że oprowadzano po wsi człowieka przebranego w skórę niedźwiedzia lub owiniętego w słomę. Zwierzaka nazywano również misiem lub ,,berem. Prowadził go na sznurku mały chłopiec w towarzystwie przebierańców: Żandarma, Leśniczego ze strzelbą, Śmierci, Pary Młodej, Cygana i Cyganki, Diabła, Lekarza, Aptekarza, Policjanta oraz Kominiarza. Gdy zbliżali się do zagrody, chłopiec przygrywał na harmonii, a Niedźwiedź tańczył w takt melodii i porywał do tańca gospodynię. Gospodarze za muzykę musieli gościom zapłacić. Policjant i Żandarm czuwał, aby datki nie były zbyt małe. Do koszyków wkładano słoninę, jajka, chleb i inne produkty żywieniowe, które potem zjadano na wspólnej uczcie. Do orszaku należał często chłopiec przebrany za kobietę, który udawał, ze chce poczęstować dzieci cukierkami, a w rzeczywistości smarował je sadzą.
Festyn w Szkole Podstawowej z okazji Dnia Dziecka
Festyn Sportowy zorganizowany na stadionie przez LKS Groszmal
Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Wieszanie lampek na przydomowym drzewku.
W oczekiwaniu na świąteczne prezenty czyli groszowiccy Mikołaje, chociaż u nas prezenty pod choinkę przynosi Dzieciątko.
W dniu tym obchodziła swoje setne urodziny najstarsza mieszkanka Groszowic, pani Maria Josek vel Józek zd. Lazar, urodzona 11 stycznia 1908 roku, córka Filipa i Elżbiety.
Zabawa karnawałowa zorganizowana w Domu Biesiadnym przez LKS "Groszmal".
Przycinka drzew na cmentarzu parafialnym.
Festyn w Szkole Podstawowej z okazji Dnia Dziecka.
Babski Comber zorganizowany w Domu Biesiadnym "Arkadia" przez Przedszkole "Bajkowa Rodzina". Prawie 120 kobiet na zakończenie karnawału doskonale sie bawiło.
Wiadomo, że wieczór sylwestrowy, niezależnie od tego gdzie się go spędza jest wieczorem wyjątkowym. Kobiety chcą także w ten wieczór wyglądać pięknie i wyjątkowo, dlatego często godzinami przebywają u fryzjera, bo oprócz sukni i wspaniałego nastoju, również bardzo ważna jest fryzura. W Zakładzie Fryzjerskim "Gosia" od rana panował duży ruch. Zresztą zobaczcie sami. Galeria zdjęć
W dniu 15 lutego w "Arkadii" zgodnie z tutejszą tradycją już po raz dziesiąty kobiety świętowały Babski Comber. Na imprezie doskonale bawiło się prawie 150 "bab", które udowodniły, że bez mężczyzn można także wspaniale się bawić. W galerii, którą przedstawiam jest zaledwie ułamek tego co można było zobaczyć i przeżyć na miejscu, bowiem znajduje się tam tylko 100 zdjęć z tej niezapomnianej imprezy. Galeria zdjęć.
17 maja 2010 roku mieszkanka Groszowic pani Antonina Danielko obchodziła swoje 100-ne urodziny.
W dniach 19-23 maja nawiedziła Groszowice pierwsza w tym stuleciu Hochwasser czyli powódź. Dotknęła ona przede wszystkim mieszkańców zamieszkujących ulice Augustyna i okolice, ks. Rudzkiego oraz Podborną i okolice. Trudno to wszystko opisać jedynie fotografiami lecz i one pokazują chociaż w szczątkowej postaci tragedię ludzi, którzy w jednej chwili mogli stracić wszystko, ale zarazem robili wszystko aby uchronić swój dobytek, a zarazem ogrom żywiołu. Na 138 fotografiach wykonanych przez Brygidę Nogosek, Wojciecha Miszkiel i Wiesława Długosz ukazany jest żywioł, który obecnie trudno powstrzymać.
15 czerwca 2010 w poewangelickim kościółku w Prószkowie odbył się Finał Konkursu Recytatorskiego w języku niemieckim "Młodzież recytuje poezję" . Konkurs składał się z 4 etapów: szkolnego, gminnego, rejonowego oraz finału wojewódzkiego i 3 kategorii: szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie. W finale wzięło udział 66 młodych recytatorów z całego województwa opolskiego ze wszystkich typu szkół. W eliminacjach w sumie startowało około 4.000 uczestników z województwa opolskiego. Anna Hitnarowicz ze szkoły Podstawowej nr 1 w Opolu, której opiekunem jest nauczyciel języka niemieckiego Marcin Gambiec, w swojej kategorii zdobyła w finale 1 miejsce. Recytowała wiersz "Die Lorelei" Heinricha Heinego.
10 lipca 2010 roku nad brzegami Odry i okolicznymi uliczkami ukazał się przelatujący prawie nad domami helikopter rozsypujący jakiś biały proszek. Jak się okazało, była to akcja odkomarzania po majowej powodzi. Efekt tej akcji byłby taki sam, jakby rozsypywano mąkę a nie ten preparat. W dniu 16 lipca w ramach reklamacji było powtórzenie odkomarzania, lecz tym razem z ziemi. Ale wyglądało to jeszcze bardziej żałośnie aniżeli poprzednio, a komary jak gryzły, tak nadal gryzą.
Luty 2012 - rzeka Odra, okolice śluzy w pobliżu ulicy Augustyna. Silne mrozy doprowadziły do tego, że w tym miejscu z dnia na dzień zaczęło pojawiać się coraz więcej łabędzi. Te dostojne ptaki w takie mrozy wymagają jednak dokarmiania. Przy okazji azyl znalazły sobie także kaczki. Przepiękne zdjęcia wykonała Brygida Nogosek.